niedziela, 5 lipca 2015

zmiany...

Zmiany są dobre, a czasem nawet potrzebne. Nie zdawałam sobie z tego sprawy dopóki nie odeszłam ze swojego dobrze znanego i miłego miejsca. Fakt, jeszcze nie odeszłam bo pracę kończę oficjalnie 1 sierpnia, a jeszcze mogą się mi ciągnąć raporty i rozliczenia. Ale ważne, że już bliżej niż dalej. No i że decyzja podjęta.
A ciężko podjąć taką decyzję po 9 latach. Bycie członkiem tej organizacji dużo dobrego wniosło w moje życie. Bardzo dużo się nauczyłam, a co najważniejsze poznałam wielu wspaniałych ludzi.
Jeszcze kiedyś skrobnę tu notkę na podsumowanie.

Dziś ta notka po to by ktoś o tej decyzji wiedział. Krok następny, powiedzieć przyjaciołom i tym mniej przyjacielskim osobom, że nie tylko odchodzę z pracy, ale i z organizacji.




poniedziałek, 1 czerwca 2015

maj

Szybko minął nam ostatni miesiąc, sama nie wiem kiedy się zaczął i kiedy skończył. Pracy dużo, oj dużo. Czas z Tosią jak najaktywniej spędzany. Nie chcę by odczuwała mocno brak taty, a i ja walczę z tęsknotą. Stąd aktywność, to najlepszy dla nas lek.
 
i był ShinyBox. Jak ja uwielbiam te pudełka. Z każdego cieszę się i każde mnie zachwyca.


Maj w obrazach....













środa, 11 lutego 2015

Wyzwanie kulinarne od Klavell - 7 składników

Klavell zaproponowała wyzwanie kulinarne. Zasadą było: dostajesz 7 składników i tworzysz z nich potrawę.

Dawno nie "szalałam" w kuchni, stąd było to dla mnie super wyzwanie. Ze składników, które dostałam od Klavell, na początku nie wiedziałam co stworzyć. Jeden z nich - ciecierzyca, nigdy wcześniej nie gościła w mojej kuchni. Co ciekawe miałam ją w szafce, bo kiedyś gdzieś kupiłam, ale nigdy mi się nie złożyło by ją ugotować.

Iiiii poszalałam. Nie wiedziałam, że z takich składników można mieć tyle pomysłów.


Burger lub muffinka
Składniki z wyzwania:
1. kawalek miesa (wybierz sobie wołowina, cielęcina, wieprzowina) - nie jest tu wymieniony drób, ale my tylko takie mięso jemy
2. ryż - ja miałam brązowy
3. marchew
4. jogurt naturalny
5. ciecierzyca
6. pestki słonecznika
7. cebula


Dodane:
 - sól
- zioła prowansalskie
- czerwona papryka w proszku
- kurkuma
- olej

Przygotowanie
Ciecierzycę, która noc wcześniej była moczona w wodzie, gotujemy przez około godzinę, aż będzie miękka. Część ciecierzycy później prażyć na patelni razem ze sproszkowaną papryką i kurkumą. Ryż ugotować na sypko, przed podaniem dodać jogurt naturalny, zioła prowansalskie, posolić do smaku. Mięso mielimy, dodajemy wcześniej ugotowaną marchew, podsmażoną cebulę, słonecznik i pozostałą ciecierzycę i wszystko blendujemy. Następnie formujemy hamburgery i smażymy na patelni.

Smażąc przyszedł mi do głowy pomysł by danie obyło się bez oleju, dlatego część włożyłam do foremek od muffinek i upiekłam.







Robiąc to danie przyszedł mi głowy jeszcze jeden pomysł, na zupę cebulową, oto już ona - poza wyzwaniem tak na odkupienie win, że późno zamieszczam zdjęcia.


Bardzo podobał mi się ta zabawa, czekam na kolejną :)





czwartek, 29 stycznia 2015

zakręty

Luty szybciej przyszedł, niż przyjść miał... Czas pożegnań... Za chwilę walizki znikną, a z nimi wszędzie porozkładane książki, gazety, płyty... zamilkną dźwięki gier komputerowych... nikt się nie zdenerwuje za bieganie po domu w butach, czy za niewłączony pochłaniacz podczas gotowania...

Jak wyjechałam na EVS to codziennie śpiewałam te słowa: 

"Zapiszę śniegiem w kominie,
Zaplotę z dymu warkoczyk,
I zanim zima z gór spłynie wrócę.
Zapiszę śniegiem w kominie,
Warkoczyk z dymu zaplotę,
I zanim zima z gór spłynie wrócę,
I zawsze już będę z powrotem...."







A dziś niestety optymizmu mi bardzo brak, ja się zwyczajnie boję, że sama sobie z Tosią nie poradzę.Boję się tęsknoty, pustego i zimnego łóżka, braku osoby, która umie walczyć z gryzoniami czy owadami...
Ja jakoś tak nie sobą się czuję. Taka małą istotką...




"A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Moje prawo to jest pańskie lewo.
Pan widzi: krzesło, ławkę, stół,
a ja - rozdarte drzewo.
Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Ode mnie widać niebo przekrzywione.
Pan dzieli każdą zimę, każdy świt na pół.
Pan kocha swoją żonę..."



Kiedy znajdziemy się na zakręcie,
co z nami będzie?
Świat rozpędzi się niebezpiecznie,
co z nami będzie?
nawet jeśli życie dawno zna odpowiedź,
może lepiej gdy nam teraz nic nie powie...

...Nasz każdy pełen przygód rok,
każdy miesiąc drogi nasz,
Każdy nowy dzień jak szansa i
każda chwila trwogi nasz,
każdy zachód słońca nasz,
każdy podniesiony ton,
każdy naprawiony błąd,
i czy musimy stracić to?!...

... Tyle miejsc odkrytych gdzie, inni nie dotarli wciąż,
Tyle krętych dróg pod prąd i czy musimy stracić to?!

czwartek, 15 stycznia 2015

jak?

no i choruję. Od środowego wieczora leżę bezczelnie w łóżku. Owszem słaba jestem  wstać na długo nie mogę, ale i tak dziwnie się czuję, że nic nie robię tylko leżę. Moje dni są zawsze w biegu, ostatnie miesiące poprzedniego roku to był istny szał. Nawet na urlopie pracowałam.
I tak leżąc na miękkich poduszkach zastanawiam si poco? Bo teraz będę musiała to wszystko odchorować. Teraz muszę wrócić do swej ścisłej diety i "zero stresów (!)". Nie, nie jestem poważnie chora, po prostu na tyle dałam radę ponownie nadwyrężyć swój organizm, że on ponownie daje mi znaki, że dość.
A jak żyć bez stresów? Ktoś, coś?

niedziela, 11 stycznia 2015

zmiany

Odkurzyć powinnam, jeśli nadal mam ochotę pisać. W blogowym świecie jestem już 7 lat - długo? Różne adresy, kiedyś onet, dziś google....

Rok 2014 zmienił bardzo nasze życie. Wygrzebane zostały "trupy z piwnicy". Nagle osoby, którym się ufało okazały się kłamcami, a jedna z nich potworem. Co dziwne w tej całej sprawie wyszło dużo dobrego. Do naszego świata dołączyła rodzina, która stała obok i czekała na zielone światło. Dziś nie wyobrażam sobie, byśmy ich nie mieli. Są częścią całości, czymś czego brakowało. Nareszcie jest tu ktoś... normalny??? :)
I po tym wszystkim świat przyśpieszył, zmienił się już na zawsze. Nie ma odwrotu, nie można wrócić do tego co było złudzeniem, kłamstwem. 

Rok 2014... wzięliśmy kredyt, kupiliśmy samochód, Luby podpisał umowę w innym mieście, innym kraju...

Rok 2015... od 1 lutego zostajemy współczesną rodziną europejską. Ja tu z dzieckiem, a Luby tam... w okolicach 30 czerwca odchodzę z pracy lub idę na urlop bezpłatny (póki co nic nie wiem o urlopie bezpłatnym, więc czas się dowiedzieć) ...lipiec 2015 do podjęcia decyzja, zostajemy tu gdzie jesteśmy czy też zmieniamy ojczyznę ...rok 2015 w końcu idę do wymarzonej szkoły demokracji i ją kończę...

I pomimo, że wiem... pamiętam, że są blisko mnie osoby, które będą się starały by to wszystko runęło "jak zamek z kart" to mam przewagę - ja znam ich intencje i jestem silniejsza niż im się zdaje.