9 czerwca zegar ruszył wskazówkami i już liczba z przodu mi się zmieniła. Bałam się tego bardzo. Uważałam, że będę stara i moje życie się skończy. Minęło parę dni, a ja nadal mam żal do świata za tą liczbę. Postanowiłam jednak zawalczyć o swoje. Pokażę, że mając 30-stke świat się nie kończy. Udowodnię i sobie i innym, ze można mieć dziecko i rabatki kwiatowe i warzywnik i znaleźć pracę i powtórzyć w dwa miesiące trzy języki obce.
I o tym teraz będę pisać. O moim życiu na wsi, walką z chwastami, podbojami kuchennymi, córce, która już uważa, że wie lepiej i... pewnie dużo tematów jeszcze się tu znajdzie.
Na razie zaczynamy z zapchanymi zatokami. Podobne na nie to najlepsze są inhalacje. Mam olejek z cedru i sosny. Na zmianę wlewam je sobie do kąpieli. Plus oczywiście inhalacje z soli fizjologicznej.
A może Wy znacie jakieś sposoby na chore zatoki? Bardzo proszę o rady, chętnie wypróbuję.
Z jakim przytupem tu wpadłaś!!!;) To dobrze rokuje...;) Ja zatoki mam zdrowe, więc w tej sprawie nie pomogę, ale ogródek baaardzo chętnie zobaczę;)
OdpowiedzUsuńdobrze, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie i chetnie od mistrzunia sie bede uczyc jak sadzic warzywa i rwa chwasty :)
OdpowiedzUsuńBedziesz w lipcu?
Będę :)
Usuń