niedziela, 30 września 2012

praca / rozstania

śpię i śpię... dziś budzę się na chwilę, a potem znów zasypiam.
Od poniedziałku do środy byłam w pracy, co prawda spóźniałam się bo wstawać rano nie dawałam zbyt wcześnie rady. A w czwartek i piątek przesiedziałam w Czarnocinie szkoląc młodzież. Ciężkie są takie szkoleni, które są w pewnym sensie przymusowe, bo nauczyciele ich przywieźli, a nie sami chcieli przyjść. Ale od 14 miałam czas wolny i mogłam go spędzić na wolnym powietrzu, choć było zimno i odpoczywać. A miejsce super, taki ośrodek na kolonie http://www.frajda.com.pl/ następnym razem obiecałam sobie, że jak pojadę to aktywnie spędzę czas, a z Fasolką posiedzi tata :)

Wczoraj znów praca, od 9 do 17 współprowadziłam szkolenie :/ Powoli mam ich dość i marzy mi się urlop, a tu tyle jeszcze pracy przede mną w tym miesiącu... Bo już w poniedziałek idę do jednego z LO znów prowadzić szkolenie, na szczęście będę tylko te osoby zainteresowane.

A u mnie w domu remont, co prawda już końcówka. G właśnie kładzie deski, eble być może już w tym tygodniu przyjadą. Zostanie jeszcze położenie desek w sypialni,ale to już mniejsze pomieszczenie, więc liczę, że jedno popołudnie wystarczy G.

U mnie jeszcze jeden problem. Moi teściowie się rozeszli. Nie wiem jak do tego doszło, akurat byliśmy na Węgrzech. Ja teraz nie umiem odnaleźć się w tej sytuacji. Staram się być podporą dla G. ale widzę jak mu ciężko. Teściowa, jest jego macochą, jego mama ich opuściła jak byli mali. Sprawia wrażenie jakby przeżywał wszystko na nowo. Nie pokazuje tego za bardzo po sobie, ale czuję co się z nim dzieje. Dobrze, że Fasolka wybrała sobie ten moment, jest już dużym wsparciem dla G.

sobota, 22 września 2012

życzenia dla miasta

Ja i Fasolka mamy się dobrze. Zdarzają się dni, że się zapominam bo Fasolka w kość jeszcze nie daje.

Wczoraj moje miasto miało super inicjatywę, a mianowicie (Park)ing Day, wplecione w Tydzień Zrównoważonego Transportu. Ja inicjatywy społeczne kocham, z resztą są one wplecione w moje życie codzienne. Dlatego wczoraj piłam herbatkę, rozmawiałam ze znajomymi  - na parkingu właśnie :)
Tu zobaczycie krótki opis KLIK

a tu moje życzenia dla miasta - dla Szczecina


niedziela, 16 września 2012

Fasolka

Przepraszam, że mnie tu mało. Ostatnio chodzę notorycznie zmęczona i trochę mnie to opóźnia we wszystkich planach. Wiem, wiem, że powinnam zwolnić, że teraz na inne sprawy czas. Dlatego też, powoli rezygnuję z dodatkowych wyjazdów - Francja... buuu a bardzo chciałam... Oddałam cały projekt koleżance, choć sama go napisałam i miałam wizję jak ma wyglądać, no ale ma trwać do sierpnia i nie można w nim wziąć sobie przerwy...
Co prawda od wtorku mam uczyć dwójkę dzieci niemieckiego, ale myślę, że to będzie i z korzyścią dla mnie bo przynajmniej język powtórzę. Bardzo bym chciała zrobić w końcu certyfikat, tylko porządnego kopniaka w tyłek mi brak.

W piątek byłam u lekarza. Co prawda chodzę prywatnie, sama się zastanawiam czy to dobry pomysł, bo na ubezpieczenie mniej bym płaciła - bo część badań i tak jest płatna.Wiem, że są dobrzy lekarze na NFZ, no ale... Ja wcześniej miałam dwóch lekarzy, pomimo, że z polecenia przyjaciółek, które bardzo wiele im zawdzięczają, to ja zaufania do nich nie mam. Dlatego póki co chodzę prywatnie, lekarz młody facet, który mi naprawdę odpowiada. I ważne jest to, że gabinet blisko domu, a on pracuje w szpitalu, do którego najszybciej dojadę :) 
Co do szpitala to też głupia sprawa, bo do najbliższego miasta mam 10 minut samochodem, no ale na porodówkę w nim muszę przejechać całe miasto - w godzinach szczytu jakieś 2-3 godziny!!!! Opcjonalny jest szpital w innym mieście 20-30 minut, do którego nie ważne czy w godzinach szczytu czy nie, będzie taki sam czas dojazdu.

No, ale miałam wizytę i powoli zaczynam oswajać się z myślą, że będę mamą Fasolki :) Ma ona już 8 tygodni, 1,5 cm i na dzień dzisiejszy nie ma powodów do zmartwień. Wszystko na USG było w porządku, serduszko sobie bije :) Ja mogę pracować, tylko Zumba odpada, no ale basen jest bardzo mile widziany. Ja jestem trochę przerażona, no bo mało wiem o byciu w ciąży - no dobra, nic nie wiem. Zaczynam myśleć o jakiejś książce bo to co czytam czasem w sieci, to mnie przeraża i jeden artykuł przeczy drugiemu. Za trzy tygodnie badania pranetralne - a ja w sumie nie wiem co to, pamiętam tylko, że można w nich stwierdzić wady płodu. Tym się bardzo martwię, bo bardzo chcę by Fasolka była zdrowa. Już mi wystarczy to, że ja mam w grupie krwi "-", a chłop "+" - no, ale lekarz kazał się tym nie przejmować, będę tylko robić dodatkowe badania na przeciwciała. W tej sytuacji pociesza mnie to, że rodzice mieli ten sam problem, a ja i brat to okazy zdrowia :)

I nie wiem jak się mają przeczucia, ale to chyba będzie dziewczynka...

A teraz zdjątko mojej Fasolki :)